Jak zorganizować 18-lecie i wyjazd integracyjny, który zapiera dech w piersiach?

Nie da się ukryć – zorganizowanie 3-dniowego wyjazdu integracyjnego z okazji 18-lecia to prawdziwa „imprezologia stosowana”. Ale dla nas nie ma rzeczy niemożliwych – tylko takie, które wymagają po prostu więcej kawy!

Tym razem mieliśmy podwójną misję: połączyć wyjazd integracyjny z hucznym 18-leciem firmy. Gdyby ktoś powiedział, że będzie spokojnie, to byśmy odpowiedzieli: „Spokojnie? Chyba w snach!” Bo jak połączyć balon z tortem i Francję z offroadem? Na szczęście my potrafimy to zrobić… z uśmiechem na twarzy i szklanką wody z cytryną niczym drinkiem w dłoni.

Dzień 1: Balonem w przyszłość

Już na starcie ruszyliśmy z pełnym „heronem” energii! Heron Live Hotel***** okazał się strzałem w dziesiątkę – luksusowe wnętrza, widok na jezioro… Czego chcieć więcej? Oczywiście – scena, technika i oświetlenie, bo impreza bez tego, to jak tort bez wisienki! A wisienką na torcie, dosłownie! – był nasz gigantyczny balon na przesmacznym deserze – jest symbolem firmy, który unosił się nad głowami jak marzenia Prezesa. Electric Girls rozgrzały parkiet, a DJ zadbał, by nikt nie poszedł spać zbyt wcześnie (bo po co spać, kiedy można tańczyć?). To była noc wypełniona gwiazdami, niczym balonami na niebie!

Dzień 2: Saint Tropez, ale bez korków

Po pierwszym wieczorze, który „przebalowaliśmy” na całego, rozpoczęliśmy dzień pełen atrakcji. Każdy mógł wybrać coś dla siebie, od rowerowej wycieczki górskiej, przez offroad, aż po rejs statkiem. A kto tylko chciał, udał się na zwiedzanie winnicy zakończone degustacją. Po południu wróciliśmy do przygotowań kolejnej imprezy, lecz tym razem w stylu: Saint Tropez. Cytryny na stołach, żaglówki w dekoracjach – francuska elegancja w najlepszym wydaniu! No i jedzenie – menu stworzone przez szefa kuchni było tak dobre, że „żal było odkładać widelec”. Impreza? Cóż, DJ znów zrobił swoje.

Dzień 3: Z pełnym gazem, ale na lawecie

Ostatni dzień to czas na „slow motion” – śniadanie, wymeldowanie i smutne pożegnanie z Heron Live Hotelem. No bo jak to tak – wracać do rzeczywistości po takim wydarzeniu?! Ale my jak zawsze – zorganizowani i profesjonalni – dopięliśmy wszystko na ostatni guzik. I kiedy już myśleliśmy, że nic nas nie zaskoczy… bum! Powrót na lawecie! No cóż, nie ma to jak zakończyć event z przytupem, prawda? Ktoś kiedyś powiedział, że eventy są nieprzewidywalne, ale my teraz wiemy – powroty są jeszcze bardziej! Cudowne 18-lecie!

Kto z nami współpracował:

Zobaczcie więcej naszych realizacji wyjazdowych.